Polecane posty

Przytulanie Noszę, bo bardzo Cię kocham Sen, czy to powód do płaczu? Sam na sam Spojrzenie na rodzicielstwo

środa, 26 lutego 2014

Share week 2014

Share week, to autorski pomysł Andrzeja Tucholskiego z bloga Jest kultura. Zabawa polega na polecaniu sobie nawzajem blogów. W ten sposób pokazujemy naszym Czytelnikom kogo cenimy lub kim się inspirujemy, a przy okazji otwieramy się na nowe blogi/vlogi, także te małe, dopiero raczkujące jak mój ;)

źródło www.libstock.com

Będę dla Was dosyć przewidywalna i pierwsze miejsca zajmą blogi parentingowe.

wtorek, 25 lutego 2014

Omnipotencja.

Piszę dziś zainspirowana wpisem na pewnym blogu parentingowym Nishka. Wpis ten ukazał się 6 dni temu i wywołał we mnie mnóstwo sprzecznych myśli, uczuć, nastrojów - do tego stopnia, że nie przestaję o nim myśleć. Chciałabym Was zapytać o radę więc liczę na odzew z Waszej strony.

poniedziałek, 24 lutego 2014

Konkurs fotograficzny

Jak wspominałam w ostatnim wpisie, czytanie książek jest dla mnie bardzo ważnym elementem wychowywania dziecka. Chciałabym, żeby i w Waszych domach pamiętało się o tym, że dziecko, które czyta, stanie się dorosłym który myśli. Dlatego wspólnie z portalem iCzytam marzymy o tym, żeby zobaczyć zdjęcia Waszych pociech czytających/przeglądających książki. Stąd powstał pomysł na konkurs.


sobota, 22 lutego 2014

Kwiatki dla Czarownicy...

Czytanie książek jest dla mnie bardzo ważnym elementem wychowania mojej dziewięciomiesięcznej córeczki. Być może to moje zboczenie zawodowe, ale nie wyobrażam sobie domu, w którym się nie czyta, w którym nie ma książek... Książki są dla mnie przede wszystkim ćwiczeniem umysłu, pozwalają dostrzegać więcej niż inni widzą, rozwijać wyobraźnię i wrażliwość. Czasem czuję, że umożliwiają zachować mi własną tożsamość, w świecie który odmawia nam prawa do myślenia.

środa, 19 lutego 2014

Helenka na basenie.

Jeszcze zaledwie kilka lat temu, pomysł zabrania niemowlęcia na basen, spotykał się z bardzo negatywną opinią społeczeństwa. Dlaczego? Przecież przez dziewięć miesięcy ciąży, woda była dla niego naturalnym środowiskiem. Dzieci uwielbiają pluskanie, ponadto do około 6-8 miesiąca życia utrzymuje się u dziecka naturalny odruch - wyniesiony z ciąży - nie otwierania ust kiedy zanurzy się go pod wodą. Potem odruch ten zanika i dziecko zaczyna się bać wody, dlatego sądzę, że warto wcześniej zaznajomić pociechę z basenem. Poza tym wodne igraszki doskonale wzmacniają mięśnie i rozwijają koordynację psychoruchową, wspomagają odporność dziecka i wzmacniają więź między rodzicem i dzieckiem.

Helenka pierwszy kontakt z basenem miała po ukończeniu 4 miesiąca życia. Nie uczęszczaliśmy na żadne wodne zajęcia, ponieważ rekrutacja dla takich maluszków w naszej miejscowości ma być prowadzona dopiero na wiosnę. Szkoda, ale co się odwlecze, to nie uciecze. Staramy się korzystać z pływalni kilka razy w miesiącu, chociaż przez nasze choroby już dawno nas tam nie było. Jeśli chodzi o reakcję ludzi na nasze wodne szaleństwo, to wzbudzamy spore zainteresowanie, ale nie spotkaliśmy się z żadną negatywną opinią. Z resztą czy to ważne widząc radość Helenki? Na zdjęciach nasza pierwsza wizyta na basenie.

wtorek, 18 lutego 2014

Nowości w szafie Helenki.

Czyli o tym jak Helenka stała się szafiarką ;) 
Naszych zdjęć w dzisiejszym poście nie zobaczycie, bo nie jesteśmy aktualnie zbyt fotogeniczne będąc całe w kropki. Nasz Zatracający się świat, stał się Kropeczkowym światem, światem niezwykle, nieustannie swędzącym. Pomimo tego chciałabym Wam pokazać co udało nam się upolować podczas zakupów, kiedy jeszcze nie narzekałyśmy na chorobę. Boję się, że jeśli będę dłużej zwlekać, do czasu kiedy Helenka pozbędzie się ospy, czyli jeszcze co najmniej 2 tygodnie, to nowości w jej szafie będą już starociami ;). To niezwykłe jak dziecięca szafa szybko się dezaktualizuje. W związku z tym pokaże ubranka na wieszakach i nie mam tu na myśli przesadnie chudych modelek ;) Zdjęcia pozostawiają wiele do życzenia, jak to mój mąż określił - "Zdjęcia wyszły jak z taniej aukcji allegro". Ale jako, że to nasz pierwszy wpis modowy ;) mam nadzieję, że wybaczycie mi ich jakość.

 Tunika  -  Monsoon

niedziela, 16 lutego 2014

Mój bzik i cottonove love.

Jakiś czas temu chwaliłam się Wam, że wygrałam w konkursie organizowanym przez Cottonove love i Mommy draws. Nagrodą w konkursie była girlanda w kolorach tęczy, którą samodzielnie skomponowała Dominika, autorka wyżej wspomnianego bloga. Zadaniem konkursowym było napisanie, który z kolorów Cotton balls najbardziej nam się podoba i dlaczego. Kolorów, było mnóstwo, ale Ci którzy mnie dobrze znają z pewnością wiedzą, że mam bzika na punkcie koloru fioletowego... co z resztą można zobaczyć we wnętrzu mojego mieszkania. Moja odpowiedź, była krótka: 

Najpiękniejszym kolorem cotton balls jest magenta – jest to kolor, który towarzyszy mi od dziecka i zawsze przynosi szczęście. W końcu to ostatni z magicznych kolorów tęczy, której zobaczenie przynosi szczęście i na której końcu można znaleźć skarb. Ja ten skarb mam już przy sobie - to moja rodzina, ale cudownie byłoby mieć cały zestaw tęczowych ballsów, aby powodzenie nigdy nas nie opuszczało.


czwartek, 13 lutego 2014

Ja. Ty. Na zawsze My.

Nasza przygoda rozpoczęła się 18 lipca 2005 roku. Ja jako głupiutki jeszcze podlotek, nieśmiała szara myszka zakochałam się w Nim. On jako znający swoją wartość, pewny siebie mężczyzna zakochał się we mnie. Początkowo koniec wakacji miał być finałem naszej znajomości, ale żadne z nas nie potrafiło się rozstać. Już wtedy czuliśmy, że jesteśmy sobie przeznaczeni.

Widywaliśmy się codziennie, coraz bardziej przywiązując się do siebie i tworząc pierwsze harmonijne plany na przyszłość. Wspólne wycieczki, wypady w góry, wakacje - najpierw Kołobrzeg, poźniej Povljana, Simuni, Dedinki, Eger, Puck i Zakopane. Lata mijały, a my byliśmy wciąż nierozerwalnie razem. Przychodziły radości, które chętnie ze sobą dzieliliśmy, niestety też smutki, a my wciąż dla Ciebie wsparciem. 

środa, 12 lutego 2014

Idzie nowe...

Trafić w mój gust to nie lada gratka. Jestem człowiekiem niezwykle wybrednym, szczególnie jeśli chodzi o wystrój wnętrz. Tutaj nie idę na ustępstwa, pewnie dlatego żadnemu z pobliskich mi sklepów nie udało się zaspokoić moich potrzeb, jeśli chodzi o zasłony do pokoiku Helenki. Bo zadanie też nie było łatwe. Pokoik ten nie jest wielki - jakieś 3 x 3,5 m, jest pomalowany na niebiesko - na przekór dziewczyńskim różom. Meble są koloru olchy miodowej, docelowo wymienimy je na białe (a może nie?), które będziemy sami projektować i montować. Ale w tym mamy już doświadczenie, bo meble do salonu też robiliśmy sami, (mówiłam już, że jestem wybredna? ;)), ale o tym kiedy indziej. Do rzeczy... Wymyśliłam sobie, że skoro pokój dziecięcy Helenki jest niebieski i dobrze się w nim czujemy, to będę chciała zrobić go w stylu marynarskim. Szukałam zasłonek w granatowo - białe paski. Nie znalazłam nigdzie, ba nawet w sklepach z tkaninami nie mogłam znaleźć takiego materiału. Nie było łatwo. Z pomocą przyszła ikea - znalazłam materiał w czarno - białe paski i już wiedziałam, że muszę go mieć.

Ale to nie koniec, jakbym miała za mało na głowie, postanowiłam, że kupię jakąś lekką, tanią maszynę do szycia, bo taka zawsze w domu się przyda i sama uszyję zasłonki. Materiał leżał dość długo w oczekiwaniu na kupno maszyny, w końcu się doczekał i tym samym otworzył na blogu nową kategorię DIY. A to uszyte przeze mnie zasłonki...


wtorek, 11 lutego 2014

Noszę, bo bardzo Cię kocham...

Chustowanie - temat rzeka... Nie będę wspominać o korzyściach jakie przynosi noszenie dziecka w chuście, bo tych możemy w Internecie znaleźć wiele, włącznie z opiniami lekarzy, psychologów, etc. Chcę pomóc początkującym mamom dokonać dobrego wyboru chusty, wykorzystując swoje doświadczenie i wiedzę którą  kierowałam się w doborze. Każda mama przed zakupem chusty zastanawia się jaką wybrać - elastyczną czy tkaną, jeśli tkaną to który rodzaj: bambusową, żakardową, a może wełnianą? Jak wiązać chustę i które wiązanie wybrać? Czy noszenie w chuście będzie zdrowe dla dziecka i mojego kręgosłupa? Tyle pytań, a tylko jedna mama...

niedziela, 9 lutego 2014

Sen - czy to powód do płaczu?

Po zaledwie kilku dniach macierzyństwa dotarło do mnie, że już NIGDY nie wyśpię się porządnie. A śpioch ze mnie ogromny. No, może kiedyś, jak Helenka pójdzie na studia, usamodzielni się lub założy rodzinę. Choć perspektywa spędzenia tylu lat w notorycznym niedospaniu nie brzmi zachęcająco. Tym bardziej, że znając siebie, muszącą trzymać nad wszystkim kontrolę, pieczę, władzę, wtrącającą ciągle swoje trzy grosze - wtedy dopiero zaczną się dla mnie bezsenne noce. Bo przecież nie będę miała swojego "maleństwa" na oku. Nie będę wiedziała czy jest w mieszkaniu czy na imprezie, czy jest trzeźwa, świadoma niebezpieczeństw jakie czekają na młode, piękne dziewczyny. Wreszcie czy towarzystwo, w którym się obraca jest towarzystwem, które ja bym dla niej wybrała (ja oczywiście czułabym się w takim towarzystwie źle, bo byliby to sami kujoni i nudziarze;))? Hmmm czasem się zastanawiam czy nie jestem zbyt opiekuńcza?

piątek, 7 lutego 2014

Ja i moja (o)spa...

Kochani mam ospę        O_O 

Już części z Was żaliłam się na moim FP. Tak, tak, dorwała mnie na stare lata - gorączkuję, wszystko swędzi, humor nie dopisuje - przyszło mi konać w okropnych męczarniach... Kiedyś myślałam, że ból porodowy jest czymś najgorszym co musiało znieść moje ciało, ale spokojnie ustępuje on miejsca temu świądowi - można naprawdę oszaleć. Najgorsze są noce - jest ciemno, cicho, ciepło, obok wtulony mąż i grzecznie śpiące, najedzone dziecko - warunki wprost idealne, by zapaść w głęboki sen - ale nie tak łatwo!! Twoja choroba nie da Ci choćby zmrużyć oka, bo właśnie wtedy uderza z podwojoną siłą i nie jesteś w stanie myśleć o niczym innym, jak o obcięciu sobie nogi, ręki, twarzy - o tak, twarz jest najgorsza - bo  jak inaczej zlikwidować swędzenie skoro nie można się drapać? Więc obracasz się z boku na bok, to na brzuch, to na plecy, starasz się myśleć o niebieskich migdałach, o wakacjach, o inspiracjach - żeby czymkolwiek odwrócić uwagę od tych okrutnych męczarni, ale nic nie działa... Cisza, ciemno, ciepło i swędzenie!! I tak do 7 rano, kiedy po tylu godzinach niesprawiedliwej walki w końcu padasz ze zmęczenia, ale nie na długo, bo przecież Helenka zdrowa, więc chce wykorzystać każdą minutę pięknego, słonecznego dnia.

poniedziałek, 3 lutego 2014

Niezapominajki żyją dłużej

Dzisiejszy post jest skierowany właśnie do Ciebie, moja droga czytelniczko, ponieważ jesteś dla mnie bardzo ważna, niezależnie od tego czy zostawiasz po sobie jakąś pamiątkę w postaci komentarza, polubienia, wiadomości, czy też czytasz moje wpisy prawie niepostrzeżenie... 

chcę żebyś żyła...