Polecane posty

Przytulanie Noszę, bo bardzo Cię kocham Sen, czy to powód do płaczu? Sam na sam Spojrzenie na rodzicielstwo

piątek, 30 maja 2014

Rowerem przez świat... czyli Majówki część druga.

Od naszej Majówki w Zakopanem minęło już trochę czasu, jednak uwielbiam wracać do zdjęć zrobionych podczas tych wspólnie spędzonych chwil i chciałabym podzielić się nimi również z Wami. Pierwszą porcję zdjęć mieliście okazję zobaczyć tutaj, dziś pora na kolejną dawkę - zdjęcia z naszej wycieczki rowerowej po Dolinie Chochołowskiej.

wtorek, 20 maja 2014

Majówka w Zakopanem

ulica Krzeptówki
Uwielbiam podróżować, zwiedzać, przemierzać niezbadane przeze mnie dotąd rejony. Nie znoszę stagnacji, siedzenia w czterech kątach, nudy i ograniczeń wszelkich. Kocham czuć się wolna i mimo, że niekiedy wychodzi ze mnie dusza domatora, który spędza dzień w grubych skarpetach i dresie z dala od zgiełku miasta, to częściej jednak staram się znaleźć dłuższą przerwę w pracy męża, żeby móc wyrwać się i pobyć gdzieś z dala od życia codziennego, od problemów, które niestety również i mnie nie omijają, zapominając o  nich i ciesząc się, że mamy siebie i mamy najcudowniejszą córeczkę pod słońcem. Dlatego, kiedy tylko nadarzyła się okazja wyjazdu w długi weekend majowy, nie zastanawiałam się długo czy pakować walizki, czy spędzić weekend w domu...

piątek, 16 maja 2014

List do Helenki...

Helenko!
Jesteś naszym prawdziwym Skarbem - najpiękniejszym, najmądrzejszym i najdroższym. Dopiero przy Tobie nasze życie nabrało prawdziwego sensu. Jesteś taka malutka, a potrafiłaś nauczyć nas tak wiele - patrzeć na świat optymistycznie, nie wybiegając zbyt daleko w przyszłość. Kiedyś tu i teraz dla nas nie istniało. To ty nauczyłaś nas cieszyć się najdrobniejszymi szczegółami, które otaczały nas przez całe życie, a dotąd były dla nas niedostrzegalne. Dzięki tym umiejętnościom każdego dnia czujemy, że jesteśmy naprawdę szczęśliwi - bez stawiania sobie celów, po których zdobyciu stawialiśmy sobie kolejne i kolejne, nie czując się nigdy spełnionymi. To przy Tobie uczymy się dostrzegać to co dotąd było dla nas niedostrzeżone, osiągać to co dotąd było nieosiągnięte, śmiać się z tego co nas śmieszy i płakać kiedy czujemy się smutni. To ty uczysz nas, że nie należy bać się okazywania uczuć, emocji i bycia szczęśliwym... Twoje uśmiechnięte oczy i usta są najpiękniejszym widokiem ze wszystkich, które było nam dane zobaczyć... Bardzo Cię kochamy i... dziękujemy Ci, że jesteś! 

Rodzice...


środa, 14 maja 2014

Rok w błysku fleszy...

Przyszedł czas na fotorelację pierwszego roku życia naszej Helenki. To nieprawdopodobne jaka była kiedyś malutka, kruchutka i delikatna. Dziś kroczy już o własnych siłach na czworakach  lub z niewielką pomocą kochających ją ogromnie rodziców - na własnych nogach. Od wczoraj została też przez nas zakolczykowana, wygląda pięknie i dziewczęco, a ja może w końcu przestanę słyszeć głosy: 



- Oooo jaki śliczny...To chłopczyk, prawda? Od razu widać, że tak... 
- Nie, dziewczynka.
- Oj, a wygląda zupełnie jak chłopczyk.
- WTF??




poniedziałek, 12 maja 2014

Idealny bucik dla małej stópki.

Prosiłam Was kiedyś za pośrednictwem Fb o radę dotyczącą wyboru pierwszych butów dla Helenki. Wspominałam, że Helenka jeszcze sama nie chodzi, ale z naszą pomocą przemierza coraz dłuższe dystanse. O ile w domu może chodzić na bosaka, bo to dla małych stópek najzdrowsze, o tyle podczas spacerów chcieliśmy zapewnić jej jak najbardziej komfortowe obuwie - lekkie, elastyczne, oddychające. Wielu z Was poleciło nam firmę Emel i ich buty Roczki jako idealne do nauki chodzenia.

sobota, 10 maja 2014

It's a beautiful day...

Dziś 10 maja - dokładnie rok temu o godzinie 16:30 na świat przyszła nasza wspaniała córeczka, nasze oczko w głowie i pępuszek świata. Była malutka, kruchutka lecz zdolna obdarzyć nas wielką, silną miłością.

czwartek, 8 maja 2014

Kiedy za oknem plucha...

Dziś wpis o naszym pomyśle spędzania wolnego czasu w domu, kiedy za oknem pogoda deszczowa, a Helenkę rozpiera ogrom energii życiowej, z której w pewnym sensie się cieszymy, bo to oznacza, że nasze dziecko jest silne i zdrowe, ale którą my rodzice musimy jakoś poskromić, żeby nasz dom nie wyglądał jak po przejściu tornada i nie został wyrwany ze swych fundamentów. 


poniedziałek, 5 maja 2014

Prawie... jak biźniaczki...

Wszyscy z własnego doświadczenia wiemy, że prawie robi wielką różnicę. Przecież nie można prawie dobiec do ubikacji, kiedy mamy ogromną potrzebę, nie można prawie zdać egzaminu maturalnego nie umiąc podstaw matematyki, nie można zdobyć dziewczyny/chłopaka - prawie... 

Prawie to jedno z określeń oznaczających najgorszą porażkę życia taką, która jest bardzo bliska sukcesu, jednak tak bardzo od niego daleka, że  boimy się przekraczać granicę "prawie". Ale czy musi tak być? Według mnie nie... Czasem prawie robi bardzo subtelną różnicę, taką, która sprawia nam wiele przyjemności, radości. Jednak trzeba mieć odwagę kroczyć drogą, która nie jest standardowa, która nie jest wyznaczona przez naszych współbraci, rówieśników, społeczeństwo. Ja staram się wchodzić na tę ścieżkę, mieć odwagę, by wyznaczać nowe trendy. Szczerze powiedziawszy robię to z egoistycznej potrzeby zaistnienia, zwrócenia na siebie uwagi, pokazania, że ja też jestem ważna. Tym z pewnością też jest dzisiejszy wpis.