Polecane posty

Przytulanie Noszę, bo bardzo Cię kocham Sen, czy to powód do płaczu? Sam na sam Spojrzenie na rodzicielstwo

poniedziałek, 31 marca 2014

Zakupy, zakupy, zakupy...

W szafie Helenki pojawiło się niedawno "kilka" nowości. Chwalimy się więc naszymi nabytkami, bo nie wiem czy zdążę ją w to wszystko ubrać, żeby móc sfotografować, a przecież pamiątka musi być... ;) Niby nie jest to blog modowy, a Helenka nie jest małą szafiarką, jednak mama lubi dbać o zawartość garderoby Helenki i o jej wygląd. O kogo miałabym dbać jeśli nie o nią?

Oczywiście wszystko kupione po okazyjnej cenie, bo mama - urodzona buchalterka - nie lubi przepłacać... Część jest również prezentem od naszej rodziny, za co jeszcze raz dziękujemy :)

Nie przedłużając...Zapraszam :)

piątek, 28 marca 2014

Sam na sam.

Helenka jest moją ogromną miłością, nie wyobrażam sobie już życia bez niej. Wydaje mi się jakby była z nami od zawsze. Zupełnie nie pamiętam jak wyglądało nasze życie przed jej pojawieniem się. Myślę, że na pewno było cichsze, ale pewnie też smutniejsze, bez radosnych okrzyków zdumienia i ciekawości świata. Uważam, dzień 10 maja 2013 roku, w którym na świat przyszła moja silna, piękna i zdrowa córeczka, moja gwiazdeczka, tatusine oczko w głowie, za najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Nie wyobrażam sobie chwili bez jej śmiechu czy płaczu, słodkiego powtarzania "mam mamę", a przed snem ze smokiem w ustach "ejo ejo ejo ej". A jednak mimo tej wielkiej miłości czasem potrzebuję chwili sam na sam z moim mężem. Bo i my musimy pielęgnować naszą miłość. 

czwartek, 27 marca 2014

Siostro, basen...

Nie pamiętam kiedy ostatnio mogliśmy cieszyć się kąpielą w basenie, było to chyba trzy miesiące temu, a może jeszcze więcej, potem zaczęły atakować nas choroby - zapalenie krtani, zapaleni oskrzeli, aż w końcu ospa. Powiem szczerze, że troszkę bałam się reakcji Helenki na "dużą" wodę, przypuszczałam, że poprzednich naszych wizyt, choć odbywały się prawie co tydzień, po prostu już nie pamięta.

Nie pomyliłam się - nasza córeczka przywitała basen wielkim płaczem. Była przerażona tym, że otacza ją tyle wody, do tego bodźce w postaci wielu osób, krzyków, chlapiącej wody, fontanny - nie pomagały. Przycupnęłyśmy sobie w kątku basenu, mocno ją przytuliłam, całowałam, mówiłam, że bardzo ją kocham i nie musi się bać, bo mama nigdy nie da zrobić jej krzywdy. Tata, jak tylko potrafił - a robi to na prawdę genialnie - rozśmieszał Helenkę, łaskotał i już za chwilkę na jej małych usteczkach pojawił się uśmiech, a na twarzy wyrysowała się ciekawość. Do tego chęć pluskania sprawiła, że nasz pobyt na basenie sprawił jej wiele radości i przyjemności.

Wkrótce powstanie wpis o nowościach w szafie Helenki, a jest tego naprawdę sporo. Chyba muszę zacząć ograniczać swoje zakupowe zapędy. Znajdziecie w nim między innymi jej nowy kostium kąpielowy. Po naszej wizycie na basenie zdecydowałam, że moja Heleni jest już na tyle duża, że swój strój musi mieć!!

Powiedzcie mi jeszcze, pytam z ciekawości, czy któraś z firm produkujących pieluszki do kąpieli robi je w kolorze innym niż niebieski? Bo męczące było ciągłe poprawianie, że to dziewczynka - nie chłopczyk. Może strój nam pomoże - choć też niebieski, jednak to dwuczęściowe bikini.


Ciesze się, że mogłam ugościć Cię w swoim "Zatracającym się" świecie. 
 Będzie mi bardzo miło przeczytać kilka Twoich słów pozostawionych w komentarzu.


wtorek, 25 marca 2014

W poszukiwaniu wiosny

Nareszcie przyszła wiosna, dni z temperaturami przekraczającymi w słońcu 20 stopni, pozwalające na schowanie zimowych kurtek głęboko w szafie, na rzecz sweterków, bluz, wiatrówek, w których i ja i Helenka czujemy się znacznie lepiej. W końcu zimowe botki możemy zamienić na tenisówki, baleriny, czółenka czy wysokie szpilki, choć z tymi ostatnimi nie często mam do czynienia. 


poniedziałek, 24 marca 2014

Cztery mamy...

W ostatnim tygodniu pogoda nas rozpieszczała, wiosna przywitała się gorącym słońcem i bezchmurnym niebem. Codziennie wychodziłyśmy na spacery, wystawiałyśmy buzie do słoneczka i ładowałyśmy nasze endorfinowe akumulatorki. Spacery były tym bardziej przyjemne, że spędzone w gronie moich trzech przyjaciółek z dzieciństwa. To niesamowite, mieszkałyśmy na tym samym osiedlu, codziennie bawiłyśmy się, dorastałyśmy, dzieliłyśmy się swoimi radościami, rozterkami, pierwszymi miłościami, uczuciami, a teraz wszystkie mamy dzieci w tym samym wieku. Nasz kontakt urwał się na wiele lat, a jednak w tym samym czasie zapragnęłyśmy zostać mamami.


piątek, 21 marca 2014

Liebster Blog Award

Jest mi ogromnie miło, że zostaliśmy nominowani do Liebster Blog Award, aż przez dwa blogi Nasz Mały Wielki Człowiek i Centrum Wszechświata.
O co tu właściwie chodzi?
Wyróżnienie to, otrzymywane jest od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Osoba z bloga, który został wyróżniony odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która ten blog wyróżniła. Ja zostałam nominowana przez dwa blogi, więc odpowiadam na 22 pytania. Następnie również wyróżniam 11 blogów i zadaję im 11 swoich pytań. Przy czym nie można nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie. Skoro zasady są znane, to przystępuję do odpowiedzi na zadane mi pytania.

środa, 19 marca 2014

Dziecko i pies - jak żyć?

Ostatnio kiedy pisałam o relacjach Helenki z Tiną, wspomniałam, że Helenka w Tinie jest po prostu zakochana. Jej uwielbienie do naszego psiaka nie uległo zmianie, choć kto wie czy przypadkiem jednak jeszcze bardziej nie urosło w siłę. Tina przez Helenkę jest głaskana, przytulana, pieszczochana, ogląda jej łapy, uszy, oczy z ogromnym zdziwieniem i zachwytem, oczywiście wszystko pod kontrolą rodzicielską. Niestety odkąd Helenka stała się bardziej mobilna i goni psiaka na czworakach po całym mieszkaniu, zachowanie Tiny zmieniło się z obojętnego na uciekające - czym sprawiła jeszcze większą frajdę naszej córeczce. 

poniedziałek, 17 marca 2014

Kąpiel dziecka - nie taki diabeł straszny...

Dziś słów kilka o kąpielach Helenki, zarówno tej pierwszej jak i teraźniejszych. Helenka od urodzenia była niestandardowym stworzeniem, robiła wszystko na opak. Jeśli w książkach było napisane, że dzieci uwielbiają kąpiele, to mogliśmy być pewni, że Helenkę ciężko będzie do nich przekonać. Tak też oczywiście było. Choć to pewnie nasza wina, bo nie przewidzieliśmy, że musimy się do nich zabrać po prostu  -niestandardowo. W poradnikach możemy znaleźć mnóstwo rad jak właściwie ułożyć dziecko do snu. Większość sprowadza się do tego, że trzeba dać szansę dziecku na wyciszenie się, ciepłą kąpiel, jedzonko, siusiu, paciorek i spać. Helenka owszem wyciszała się, ale tylko po to żeby nabrać sił do walki z rodzicami podczas kąpieli i do krzyku tak głośnego, że dziwię się do dzisiaj, że sąsiedzi nie wezwali policji na pomoc naszemu dziecku. Trochę trwało zanim doszliśmy dlaczego tak jest. Zdążyliśmy już tak znienawidzić te kąpiele, że sama myśl o nich wywoływała u nas zdenerwowanie. Musieliśmy znaleźć powód tego płaczu i zmienić nasz rytuał. Okazało się, że Helenka podczas kąpieli płacze, bo jest głodna. Wystarczyła zmiana kolejności - jedzenie, wyciszenie się podczas pół godzinnej przerwy, kąpiel i sen - żeby nasza córeczka  je pokochała. 

piątek, 14 marca 2014

Spojrzenie na rodzicielstwo.

Chcę Wam dziś opowiedzieć dwie historie, niby podobne, a jednak zupełnie różne. Zasłyszane podczas wczorajszego spaceru po parku.

Kiedy Helenka zmrużyła oczka do snu, usiadłam na mojej ulubionej ławce, w pobliżu miejsca, w którym w okresie wiosenno - letnio - jesiennym znajduje się fontanna. Ławka ta jest moją ulubioną, bo jako jedna z niewielu przez cały dzień jest dobrze oświetlona przez padające promienie słoneczne. Uwielbiam siedzieć na niej, słuchać szumu wody, śpiewu ptaków.Wystawiać buzię do słońca, by naładować moje hormonalne akumulatory. I tak było też wczorajszego dnia. Helenka zasnęła, a ja mogłam rozkoszować się błogim lenistwem, obserwując jednocześnie inne mamy i ich pociechy, bawiące się przy fontannie. Miejsce to jest również ulubionym przez dzieci, będąc jedną z niewielu atrakcji w parku. Dodam tylko, że w okresie zimowym fontanna jest wyłączana i ogrodzona barierką, a wewnątrz znajduje się oświetlenie imitujące spadające krople wody.

środa, 12 marca 2014

Dlaczego blog parentingowy?

Od dosyć dawna noszę się z napisaniem tego posta - dlaczego blog parentingowy?. Nie chodzi mi w nim o tłumaczenie się przed Wami, dlaczego zdecydowałam się właśnie na tę kategorię jako wiodącą - parenting. Zależy mi na wytłumaczeniu tego samej sobie. A, że rozprawiam się z tym tutaj, hmmm, może Was to zdziwi, a może nie? 

poniedziałek, 10 marca 2014

Chatka pod Niemcową.

Wspominałam kiedyś przy okazji wpisu o chustowaniu, że tryb życia jaki prowadzimy z mężem jest bardzo aktywny. Często jeździmy na wycieczki, głównie po Polsce, bo jesteśmy zdania, że prawdziwym jest powiedzenie "Cudze chwalicie, a swego nie znacie". Zatem staramy się poznać Polskę, chwalić, by móc bez wyrzutów sumienia wyruszyć na wycieczki krajoznawcze ;). Oczywiście wyjazdów zagranicznych nie odrzucamy zupełnie, ale jeździmy tam częściej w podróże wakacyjne, a nie krótkie wycieczki ;). 

czwartek, 6 marca 2014

Cause I lost my job...

Kochani, jeśli weszliście dziś do mojej przestrzeni - zazwyczaj pełnej słodko - pierdzących przemyśleń - żeby przeczytać na dobranoc coś pogodnego, miłego i subtelnego, by Wasze sny były urocze i kolorowe, niestety muszę Was zawieźć. Ale ja też dziś się zawiodłam więc nie żal mi Was... 

środa, 5 marca 2014

Biuro rzeczy znalezionych.

Diabeł ogonem nakrył... Nie wiem czy doświadczacie tak niezwykłego zjawiska jak ja, którym jest znikanie rzeczy martwych w mieszkaniu. Od jakiegoś miesiąca wszystko mi ginie. Wiążę to z rozpoczęciem raczkowania przez Helenkę, ale może to ja stałam się bardziej roztrzepana? Mieszkanie mamy urządzone w stylu minimalistycznym, szczerze powiedziawszy nie bezinteresownie, głównie dlatego, żeby nie było zbyt wielu półek do ścierania kurzu. Z resztą niedługo będziecie mieli okazję obejrzeć jak jest urządzone przy okazji posta o samodzielnie zrobionych meblach do salonu. Porządek utrzymujemy stale, bo mąż jest okropnym, nadgorliwym pedantem. Taki jego charakter, jak on to mówi - cholericus pedanticus, nie wiem czy istnieje takie określenie osobowości, natomiast jeśli istnieje to doskonale opisuje charakter mojego męża. Swoją drogą Helenka niestety też odziedziczyła gen porządku po tacie. Odkrywa każdy nawet najmniejszy brud, zupełnie nie widoczny dla  mojego oka i sprząta - chyba nie muszę mówić w jaki sposób. Ja biedna jako bałaganiarz, w tym ładzie nie potrafię się odnaleźć i wszystko mi ginie. Dokładnie miesiąc temu zaginęła paletka cieni do powiek, wymiary to mniej więcej 15 cm x 10 cm, no przecież to nie igła w stogu siana... czemu do dzisiaj nie mogę jej znaleźć?? Ostatnio widziana w rękach Helenki... Moja ulubiona. Przeszukałam wszystkie możliwe miejsca, odsuwałam sofę, pufy, z latarką zaglądałam pod meble i dywan, nigdzie jej nie ma. Dosłownie nigdzie! Przydałoby mi się moje własne biuro rzeczy znalezionych. Ciągle giną mi klucze do mieszkania, do piwnicy, do kosza na śmieci, nie wspomnę już o telefonie, portfelu, torebce - na szczęście one jeszcze się odnajdują.
O! Właśnie ta mała torebka mi ginie.

wtorek, 4 marca 2014

Rozwiązanie konkursu fotograficznego - Międzynarodowy Dzień Pisarzy.

Kochani, wszystkie zdjęcia, które brały udział w konkursie, są po prostu piękne. A dzieciaczki na nich -zaczytane, wywołują wzruszenie. Zachęcam Was do obejrzenia galerii konkursowej, dostępnej tutaj, a zobaczycie, że wybór dwóch zwycięskich zdjęć nie był łatwy. Jury w składzie: Helenkowa mama i Helenkowy tata, miało nie lada orzech do zgryzienia... A obrady trwały długo i były niezwykle intensywne - zdania mieliśmy podzielone i trochę nam zajęło dojście do konsensusu. Ogromnie chciałabym nagrodzić wszystkich uczestników, za to, że dbacie o rozwój Waszych dzieci, kupujecie i czytacie im książki, pozwalacie ich jeszcze maleńkiej wyobraźni rozwinąć skrzydła. Niestety nagrody są tylko dwie, ale jakże piękne, ufundowane przez portal iCzytam, któremu bardzo dziękuję za współpracę. Nie przedłużając... Zdjęcia, które skradły nasze serca należą do:

Marty Dewor i 10 - miesięcznego Oskarka


Magdaleny Wojny i 2 - letniego Gabrysia


Wygranym gratulujemy i prosimy o przesłanie danych do wysyłki na adres e-mail: zatracajacsie@gmail.com. Pozostałym uczestnikom ogromnie dziękuję za miłą atmosferę konkursu i dobrą zabawę. Mam nadzieję, że stale będziecie odwiedzać nasz Zatracający się świat. Obiecuję Wam, że wkrótce ruszymy z kolejnym konkursem... Nagrody już na Was czekają, jedynie ja muszę trochę ochłonąć... Pozdrawiam.


Ciesze się, że mogłam ugościć Cię w swoim "Zatracającym się" świecie. 
 Będzie mi bardzo miło przeczytać kilka Twoich słów pozostawionych w komentarzu.


niedziela, 2 marca 2014

Styl marinistyczny - moje inspiracje.

Wspominałam Wam przy okazji szycia zasłonek tutaj, że marzę o stworzeniu dekoracji do pokoiku Helenki w stylu dziewczęco - marynistycznym. Zapytacie pewnie dlaczego sama chcę zająć się przygotowaniem dekoracji i dlaczego akurat w takim niestandardowym dla dziewczynek stylu? Po pierwsze jestem wręcz przeczulona na punkcie takiego standaryzowania - różowe dla dziewczynek, niebieskie dla chłopców, pokój księżniczki dla dziewczynki, a marynistyczny dla chłopca. Ja, jak to ja, idę zawsze pod prąd. Po drugie mój gust jest na tyle nietypowy, że sklepom z gotowymi dodatkami ciężko jest sprostać moim wymaganiom, a po trzecie uwielbiam rzeczy wykonane ręcznie, mające swoją duszę tchniętą przez osobę, która je z największą starannością wykonała, a przecież w dekoracje robione dla Helenki włożę całe swoje serce. Buszując w internecie w poszukiwaniu inspiracji, trafiłam na sklep internetowy z pięknymi tkaninami: