Chociaż
od pierwszych chwil w domu mojej Helenki minęło już kilka miesięcy,
nadal wspominam je z sentymentem - jako najcudowniejsze, ale i
najbardziej nerwowe chwile w moim życiu. Wtedy dopiero dotarło do mnie,
że ta mała istotka jest całkowicie zależna ode mnie. W głowie kłębiło
się miliony myśli. Z jednej strony spokój, bo kto da radę jeśli nie ja?
Przecież przeczytałam tony książek o maluszkach. Z drugiej zaś
uświadomiłam sobie, że żadna z tych książek nie była instrukcją obsługi
mojej córeczki. A taka byłaby dla mnie najbardziej przydatna. Na
szczęście Heleni swoim urokiem rozbroiła moje nerwy, bo jak można się
bać widząc tak grzecznego, śpiącego maluszka?
Ciesze się, że mogłam ugościć Cię w swoim
"Zatracającym się" świecie.
Będzie mi bardzo miło przeczytać kilka Twoich słów pozostawionych w komentarzu.
Będzie mi bardzo miło przeczytać kilka Twoich słów pozostawionych w komentarzu.
Jaka słodka gąsieniczka :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście przypomina gąsieniczkę :)
Usuń