Polecane posty

Przytulanie Noszę, bo bardzo Cię kocham Sen, czy to powód do płaczu? Sam na sam Spojrzenie na rodzicielstwo

wtorek, 28 stycznia 2014

Chorowitek

Dopadła nas niedawno choroba. Co ciekawe chorowaliśmy całą trójką (zgodnie z zasadą - jeśli coś robić, to całą rodziną ;) ), ale każdemu z nas dolegało coś innego. Już powoli zdrowiejemy, ale nadal nie możemy cieszyć się cudowną aurą za oknem - ośnieżonym światem. Marzę, żeby móc wyjść z Helenką na sanki, żeby pokazać jej ten piękny biały, puszek, żeby mogła go dotknąć, sprawdzić jaki jest zimny, jak się topi na dłoni, jak można lepić z niego większe kule, aż wreszcie bałwany. Choć wiem, że Helenka nie wiele z tego zapamięta, cieszę się, że będę mogła wraz z nią, na nowo uczyć się radości z rzeczy niewielkich.

Usłyszałam ostatnio piękne słowa, które ogromnie mnie wzruszyły i dodały pewności siebie w roli mamy.
Osoba ta powiedziała, że bardzo dobrze wychowujemy Helenkę, dajemy jej mnóstwo miłości, radości i uwagi, dzięki czemu może czuć się szczęśliwa, ważna i pewna siebie. Ale co najważniejsze uczymy jej ciekawości świata, a tego mogą nauczyć tylko rodzice. Zapytałam w jaki sposób to robimy, bo nie miałam zielonego pojęcia? Usłyszałam odpowiedź, że właśnie przez te niewielkie gesty, pokazywania jej małych rzeczy, ale podnosząc je do rangi cudów natury. Podróżując z Helenką po górach, zachwycając się pięknym widokiem, kolorami jesieni, zimy. Pokazując jej, że nie rzeczy materialne są piękne i naprawdę ważne, tylko to co jest dla nas nieuchwytne, niezbadane, nieosiągalne, cudowne same w sobie.

Dziś zdjęcia mojego kochanego chorowitka, mam nadzieję, że już wkrótce będę mogła pokazać Wam zdjęcia z naszych zabaw na sankach.








Ciesze się, że mogłam ugościć Cię w swoim "Zatracającym się" świecie. 
Będzie mi bardzo miło przeczytać kilka Twoich słów pozostawionych w komentarzu.


5 komentarzy:

  1. Świetne ma ubranko Helenka, gdzie wynalazłaś? No i prześliczna buzia :* :) My też chorujemy całą rodziną i też każdmu z nas co innego dolega. Nitosiowi ropieją oczka, ma zatkany nosek i kaszle. JS. ma problemy z gardłem, a ja katar i bóle głowy - wiadomo - razem razniej, a że z facetami jest tak, że oni nie chorują tylko walczą o życie, to mam teraz dwoje dzieci w domu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ubranko kupiliśmy na wyprzedaży w real'u za jedyne 10 zł :) Jest firmy C+3, ale nie wiem czy to komukolwiek coś powie ;) A jeżeli chodzi o chorujących mężczyzn, to mój M. mając 37 stopni temperatury - bo nawet gorączką tego nazwać się nie da - martwił się, że jeśli będzie musiał jechać do szpitala, to nie będzie miał piżamy, bo sypia zazwyczaj w slipkach...

      Usuń
    2. Hahaha no tak :) gdy gardło boli, to tak jakby śmierć im w oczy zaglądała ;) W domu obłożnie chorzy, usługiwać trzeba, dopytywać czy coś jeszcze podać? przynieść? a następnego dnia w pracy kolegom i tak powie 'a nic tam, taki kaszelek' ;)

      Usuń
  2. słodziak mały! kurujcie się szybciutko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo zdrówka w takim razie :) A faceci to urodzeni hipochondrycy więc nie ma co się temu dziwić :) Również będziemy obserwować!

    OdpowiedzUsuń