Wspominałam kiedyś przy okazji wpisu o chustowaniu, że tryb życia jaki prowadzimy z mężem jest bardzo aktywny. Często jeździmy na wycieczki, głównie po Polsce, bo jesteśmy zdania, że prawdziwym jest powiedzenie "Cudze chwalicie, a swego nie znacie". Zatem staramy się poznać Polskę, chwalić, by móc bez wyrzutów sumienia wyruszyć na wycieczki krajoznawcze ;). Oczywiście wyjazdów zagranicznych nie odrzucamy zupełnie, ale jeździmy tam częściej w podróże wakacyjne, a nie krótkie wycieczki ;).
Naszą pasją jest turystyka górska, ale nie ta od zdobywania najwyższych szczytów, lecz ta, skupiona głównie na wolnym marszu po pięknych zielonych halach, rozkoszując się widokiem, który zapiera dech w piersiach. Uwielbiamy też schroniska górskie, ale nie takie, które są pięciogwiazdkowym ośrodkiem wypoczynkowym, mającym piękną łazienkę z prysznicem i jacuzzi, prąd i pokoje w wysokim standardzie. Kocham małe drewniane chatynki, mające swoją historię, duszę. Taką z pewnością jest Chatka pod Niemcową, którą od lat prowadzi Jerzy Walicki zwany przez wszystkich Harisem. Jest to człowiek pełen uroku, który przyciąga spokojem i tajemniczą osobowością. Schronisko tworzą dwie drewniane chatki kryte gontem, a życie koncentruje się w ogólnodostępnej niewielkiej kuchni z pięknym kamiennym piecem opalanym drewnem. Kuchnia wyposażona jest w dziesiątki kubków, garnków, sztućców, ma też tam swoje stałe miejsce księga pamiątkowa. Uwielbiam wracać w niej do moich starych wpisów, a jest ich sporo, bo przez lata moich odwiedzin, troszkę się ich nazbierało. Każdy inny, oddający to, co w danym momencie czułam, przeżywałam, tak mi bliski, a jednak w teraźniejszości bardzo daleki, zupełnie jakby pisany obcą ręką, a jednak moją.
Niemcowa kupiła moje serce, serce moich znajomych, serce męża. Zupełnie nie wiem czym... Widokiem?Brakiem zdobyczy cywilizacji? A może klimatem, który tworzą przybywający tam ludzie?
We wrześniu byliśmy w schronisku z Helenką. Na jeden dzień, bez noclegu, bo czteromiesięczne niemowlę w takich warunkach nie czułoby się najlepiej, ale z pewnością będziemy tam wracać. I wiem, mogłabym tworzyć opisy, do folderów reklamowych, ale nie kochani, to nie jest wpis sponsorowany, ja po prostu kocham to miejsce - ciche, z pięknym widokiem na pasmo Jaworzyny Krynickiej i dolinę Popradu, w którym czuję się tak blisko natury.
We wrześniu byliśmy w schronisku z Helenką. Na jeden dzień, bez noclegu, bo czteromiesięczne niemowlę w takich warunkach nie czułoby się najlepiej, ale z pewnością będziemy tam wracać. I wiem, mogłabym tworzyć opisy, do folderów reklamowych, ale nie kochani, to nie jest wpis sponsorowany, ja po prostu kocham to miejsce - ciche, z pięknym widokiem na pasmo Jaworzyny Krynickiej i dolinę Popradu, w którym czuję się tak blisko natury.
W tle jedna z chatek |
Ciesze się, że mogłam ugościć Cię w swoim "Zatracającym się" świecie.
Będzie mi bardzo miło przeczytać kilka Twoich słów pozostawionych w komentarzu.
My też kochamy takie wyjazdy :-) I oczywiście wszędzie z naszym G :-) Ostatnie zdjęcie powala na kolana!! Cudne <3
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo :)
UsuńSylwus to musi być magiczne miejsce :) aż chyba kiedyś pojedziemy. Mnie urzekła kiedyś Szklarska Poręba i bardzo chce tam pojechać jeszcze nie raz
OdpowiedzUsuńKoniecznie przyjedź. Ja chętnie oprowadzę po Beskidzkich szlakach. Jak obejrzałam dzisiaj nasze zdjęcia, to aż się rozmarzyłam, a jak teskno się zrobiło za latem i wakacjami. Dobrze,że wiosna już tuż, tuż.
UsuńAle fajnie :) My też uwielbiamy wycieczki, góry. Mam nadzieję, że Janek niebawem będzie wędrował z nami ;] huśtawka cudowna, z resztą wszytsko wygląda sielsko ;)
OdpowiedzUsuńI jest sielsko. Wszechobecna cisza, spokój, dokoła zieleń drzew, piękne widoki i chwila zarezerwowana tylko dla siebie, bo nawet telefony często gubią tam zasięg. Można odpocząć.
Usuńmy też uwielbiamy takie wyjazdy! my harcerze z krwi i kości uwielbiający las i wiatr we włosach :) jak K. miała niecały rok byliśmy pod namiotem, wszyscy nam się dziwili,że z takim małym dzieckiem a było rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńa miejsce cudowne jak Fasolek będzie większy z chęcią się tam wybierzemy! :)
Nam też się dziwią, że za wcześnie na basen zaczęliśmy chodzić, noszenie w chuście złe i krzywdę dziecku zrobimy, na wycieczkę samochodem nie jedźcie, bo niewygodnie, w góry też nie, bo tam warunków nie ma. Ciągle słyszę jakieś ale... nauczyłam się już, że trzeba jednym uchem wpuszczać, drugim wypuszczać.
UsuńZnamy i bardzo lubimy :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
To musimy kiedyś razem się wybrać, zapalić wieczorkiem ognisko, upiec kiełbaskę, ehhh aż się rozmarzyłam.
UsuńZ naszą Ba, gdy miała jakieś 5 miesięcy wyszliśmy i dzięki chuście na Rusinową Polanę.
OdpowiedzUsuńOj my też tak lubimy.
Oj, no to pięknie, my byliśmy w Zakopanem jak Helenka miała 3 miesiące i Gubałówka ogromnie nas kusiła, ale w końcu zdecydowaliśmy się tylko na wyjazd kolejką.
UsuńSuper w tej chuście. Extra. Pozdrawiam
UsuńChustowanie zdecydowanie polecam.
UsuńO rany, chatka pod Niemcową to moje wspomnienia ,,,, pierwszy wyjazd z chłopakiem... pierwsze pocałunki.... wprawdzie zima była i śnieg po uda, ale jakże ciepło nam było :)
OdpowiedzUsuń:) Oj ta chatka zna wiele damsko - męskich tajemnic :) Moja koleżanka przeżyła tam swój zaplanowany pod każdym względem "pierwszy raz" :)
Usuń