Polecane posty

Przytulanie Noszę, bo bardzo Cię kocham Sen, czy to powód do płaczu? Sam na sam Spojrzenie na rodzicielstwo

środa, 23 kwietnia 2014

Dlaczego cierpimy?

Dzisiejszy post jest dalszym ciągiem wpisu "CZEGO naprawdę UCZY BIBLIA". Zachęcam Was do zapoznania się z nim, zanim przejdziecie do dzisiejszego tematu. Zadałam tam  ważne pytanie dlaczego cierpimy? Miałam nadzieję, że ktoś pokusi się o odpowiedź, żeby skonfrontować ją z odpowiedzią z małej żółtej książeczki, którą dziś przytoczę. Niestety nikt nie odważył się udzielić odpowiedzi na to nurtujące nas od wieków pytanie.

Każdego dnia na naszym świecie umierają ludzie w skutek wojny, klęsk żywiołowych, chorób czy przestępstwa, inni tracą dach nad głową lub doznają innych niewysłowionych cierpień. Pytanie, które zadają sobie ich zrozpaczeni najbliżsi, brzmi: Dlaczego?
Czasem jest to najboleśniejsze z pytań, na które ciężko znaleźć odpowiedź. Chcieliby wiedzieć, czemu właśnie na nich spadło to nieszczęście. Kogo za to obwiniać? Czemu Bóg dopuścił do tego skoro jest wszechmocny, mądry, sprawiedliwy i przepełniony miłością. Skąd na ziemi jest tyle nienawiści i niesprawiedliwości? Dlaczego jest tyle cierpień?

Z pytaniem tym wyznawcy różnych religii zwracają się do swych duchowych przywódców i nauczycieli. Najczęściej słyszą odpowiedź: Taka jest wola Boga, który już dawno temu ustalił bieg wydarzeń, nawet tych tragicznych albo że niezbadane są wyroki Boskie, czy też - Bóg sprowadza na ludzi śmierć, żeby mieć ich przy sobie w niebie. 

Mała żółta książeczka, którą otrzymałam od wyznawców Jehowy tłumaczy, że wielu ludzi niesłusznie obwinia Boga o wszystkie cierpienia na świecie, a Bóg nie jest im winny. Otóż rzeczywistym władcą świata jest Szatan. Biblia mówi: "Cały świat podlega mocy niegodziwca" (1 Jana 5:19). Jezus też przyjmował stanowisko, że władcą świata jest Szatan. Przypomnijmy sobie historię kuszenia Chrystusa - kiedy to Diabeł pokazał  mu "wszystkie królestwa świata oraz ich chwałę". Potem obiecał: "Dam Ci to wszystko jeśli upadniesz i oddasz mi cześć" (Mateusza 4:8, 9; Łukasza 4:5, 6). Czy ta propozycja byłaby dla Jezusa autentyczna, jeśli królestwa te nie należałyby do Diabła? Szatan to przepełniony nienawiścią, okrutny oszust, nic więc dziwnego, że w świecie podległym jego wpływom króluje nienawiść, okrucieństwo i oszustwo. Właśnie to jest jedną z przyczyn ludzkich cierpień. Przy tym ludzie są niedoskonali i grzeszni, mają więc skłonności do walki o władzę, co z kolei prowadzi do wojen, ucisku i cierpień.

Tylko dlaczego Bóg dopuszcza do tego? Skoro jest wszechmocny, to z pewnością posiada wystarczającą moc, by położyć kres udrękom... Mała żółta książeczka zna odpowiedź na to pytanie. Ale dziś chciałabym usłyszeć Wasze pomysły...


Ciesze się, że mogłam ugościć Cię w swoim "Zatracającym się" świecie. 
 Będzie mi bardzo miło przeczytać kilka Twoich słów pozostawionych w komentarzu.


18 komentarzy:

  1. Cholernie ciężki i trudny temat. Taki typu o "gustach" o których sie nie dyskutuje. "Ktos" nas sprawdza ile możemy wytrzymać, jak odporni jestesmy na choroby, smierć bliskiej osoby itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko po co to wszystko? Przecież musi być jakieś wyjaśnienie?

      Usuń
  2. Powiem szczerze nie lubię takich tematów. Dlatego, że trudno jest napisać wszystko to, co powiedziałabym Ci, gdybyśmy się spotkały w 4 oczy (może kiedyś, kto wie;)). W wielkim skrócie: może po to żebyśmy "wiedzieli, że istniejemy", bo czym byłoby nasze istnienie bez bólu? Ciągłe szczęście nie byłoby żadnym bodźcem, które by nas w owym istnieniu utwierdzało. Zapewne wedle różnych religii, będzie wiele innych odpowiedzi, np Bóg nas doświadcza byśmy później mogli się z nim cieszyć życiem w wiecznym szczęściu itp itd. Podsumowując, tak naprawdę wszystko jest stanem umysłu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę się z Tobą w pełni zgodzić. Mam w d... świadomość istnienia jeśli ma ona polegać tylko na bólu i cierpieniu. A co z ludźmi, którzy cierpień nie uświadczyli? Nie czuli, że żyją? I jak wytłumaczyć cierpiącym z bólu utraty rodzinom, którzy tracą bliskich na wojnie, w katastrofach, w kataklizmach? Że ich bliscy cierpią, żeby mogli poczuć, że istnieją?

      Usuń
    2. A są tacy, którzy nigdy nie czuli bólu? Nie wierzę. Ktoś może powiedzieć, że ma gdzieś w ogóle istnienie a mimo to jest i żyje na tym świecie. To moje luźne dywagacje. Wedle mojej religii cierpię bo taka jest droga, by pójść do nieba. Wiedza dlaczego tak się dzieje dosłownie niczego w moim życiu nie zmieni. Toteż mogę sobie gdybać tak samo jak i ta żółta książeczka.

      Usuń
    3. Poza tym po raz pierwszy spotykam się z tym, że autorka pyta o pomysły czytelników a później je neguje. Chyba nie o to chodzi, żeby udzielić odpowiedzi zgodnie z jakąś książeczką?

      Usuń
    4. Nie zrozumiałaś moich intencji... wzięłaś je chyba za atak na swoją osobę. Przepraszam, jeśli Cię w jakiś sposób uraziłam, nie to było moim celem. Pytam o powód cierpienia, bo chcę się dowiedzieć co Wy o tym myślicie, może podjąć jakąś dyskusję, dialog. Nigdy nie napisałam, że zgadzam się z tym co zawiera mała żółta książeczka, tym bardziej, że nie jest ona zgodna z moją wiarą. Nie oczekuję też, że padną z Waszych ust identyczne odpowiedzi, ale wydaje mi się, że jeśli z którąś z nich się nie zgadzam, to mam prawo o tym napisać, jeśli odpowiedź ta nie jest dla mnie wystarczająca to może nawet o tym porozmawiać. I to miałam tutaj na celu...

      Usuń
    5. Raczej nie pomyślałam o ataku, bo trochę w końcu tu do Ciebie zaglądam i znam ;). Tak to już bywa, słowo pisane jest trochę trudniejszym sposobem na komunikację.

      Usuń
    6. Nie chodziło mi też o negowanie Twojego pomysłu, bardziej o uwydatnienie tego, czego mi w nim brakuje. Mam świadomość, że pewnie żyjąc nigdy nie poznamy odpowiedzi, a nawet gdybyśmy ją poznali, to podejrzewam, że nie wiele zmieniłoby to w naszym życiu. Ale czemu by nie pogdybać sobie ;)

      Usuń
  3. Cześć słońce :)
    Kiedyś, dawno temu wypatrzyłam w bibliotece książkę amerykańskiej pisarki(nie pamiętam nazwiska), która praktycznie zmieniła mój cały pogląd na cierpienie do góry nogami.
    Kobieta po wzmiance o własnej śmierci klinicznej przeszła do niemal filozoficznej rozprawki nad sensem cierpienia.
    W skrócie to nie Bóg nas doświadcza, nie tyle szatan skazuje na cierpienia co my sami wg pisarki układamy sobie scenariusz życia łącznie z przeszkodami,cierpieniami z wyborem rodziców u których przyjdziemy na świat.
    A wszystko to jest po to by umocnić duszę,by ją zahartować aby mogła się rozwijać,by mogła dążyć do doskonałości.
    I chociaż chrześcijaństwo nie uznaje reinkarnacji to taki scenariusz ma sens i pozwala wyciągać nauki z cierpienia i niepowodzeń nie bluźniąc przy tym Bogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe podejście, które przemawia do mnie. Cierpimy, żeby uszlachetniać naszą duszę, coś w rodzaju "Polak mądry po szkodzie", albo swego rodzaju nauka na własnych błędach. Jest to logiczne.

      Usuń
  4. Ale ciężki temat poruszyłaś. Nie mam pojęcia co napisać. Wiele się w życiu cierpienia napatrzyłam pracując z chorymi dziećmi i nadal je zresztą widzę. Nie tam w telewizorze tylko na żywo. Często zadaję sobie pytanie dlaczego te biedne dzieci tak cierpią? Nikt mi nigdy nie udzielił odpowiedzi, i tak już chyba zostanie :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temat bardzo ciężki. A ja Cię podziwiam, że dajesz radę pracować z cierpiącymi dziećmi. Ja jestem ogromnie empatyczna i podejrzewam, że psychicznie nie wytrzymałabym patrząc na ich cierpienie i nie wiedząc dlaczego tak się dzieje, że jedni kroczą przez życie bez większych doświadczeń, a inni są doświadczani od początku swojego życia...

      Usuń
  5. Temat rzeka... Moja babcia mawiała, że im bardziej Bóg kogoś kocha, tym więcej krzyży na niego kładzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja babcia mawiała, że człowiek dostaje od Boga tylko taki krzyż, który jest w stanie udźwignąć.

      Usuń
    2. Miała rację kochana Babcia.
      Jeśli teraz odniesiesz te słowa do tezy amerykanki to zobaczysz sens.
      Wybieramy taką drogę która będzie dla nas do przejścia, ale musimy sobie ją utrudnić na tyle by miała szansę uszlachetniać duszę w drodze do doskonałości.

      Usuń
    3. Ale robimy to świadomie czy podświadomie?

      Usuń
    4. "Tam" robimy to świadomie Bóg zatwierdza nasz plan,a tu już podświadomie z wymazaną pamięcią.

      Usuń