Polecane posty

Przytulanie Noszę, bo bardzo Cię kocham Sen, czy to powód do płaczu? Sam na sam Spojrzenie na rodzicielstwo

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

CZEGO naprawdę UCZY BIBLIA?

Dzisiejszy temat pewnie troszkę Was zaskoczy, ponieważ nigdy na blogu nie wypowiadałam się w kwestiach mojej wiary. Część z Was, która zna mnie osobiście, a mam nadzieję, że jest tu co najmniej kilka takich osób, wie, że wierzę... w jednego Boga, Ojca Wszechmogącego... 

Nie oznacza to z pewnością, że podchodzę do innych religii z poczuciem wyższości mojej wiary nad ich wiarą, z poczuciem pogardy. Bardziej oscyluję w rejonach dostrzegania tego, że każdy z nas wierzy w tę samą osobę Boską, tylko troszkę inaczej postrzeganą, mającą troszkę inne umiejętności i inaczej tłumaczone pochodzenie. 

Około miesiąca temu, zastukała do moich drzwi para ludzi. Kobieta około dwudziestego roku życia, smukła blondynka, z pięknymi długimi nogami i długimi po pas blond włosami. Ubrana w koronkowe beżowe rajstopy, beżowe baleriny, i płaszczyk - czarny w niewielkie beżowe kropki..., i mężczyzna dwudziestokilkuletni, wysoki brunet w okularach, niezwykle przystojny... hmm - nie wiem jak ubrany... No nie sposób było odmówić im rozmowy, szczególnie matce będącej już od 10 miesięcy z dzieckiem w domu, łaknącej uwagi innych osób. Nasza znajomość rozpoczęła się bardzo niewinnie, od wręczenia mi ulotki, jaką zazwyczaj otrzymuje się od wyznawców Jehowy. Tak, tak, to oni rozpoczęli swój proces ewangelizacji...

Odwiedzali mnie odtąd około dwóch razy w tygodniu, niby niezbyt natarczywie, a jednak ciężko ich było spławić byle pretekstem, bo przecież oni znajdą czas na rozmowę w bardziej dogodnym dla mnie momencie, który sama mogę wybrać... A że nie miałam zamiaru umawiać się na takie rozmowy, przyjmowałam ich w progu mojego mieszkania i tam podejmowałam dyskusję dotyczącą mojej wiary. 

Pewnego dnia dostałam od nich małą, żółtą książeczkę zatytułowaną "CZEGO naprawdę UCZY BIBLIA?". Jest to krótki poradnik, który pomaga znaleźć fragmenty w Piśmie Świętym, dające odpowiedź na nasze podstawowe, egzystencjalne pytania. Pierwsze z nich brzmi: "Dlaczego cierpimy?". Trudne pytanie, któremu stara się podołać Biblia... A Wy jak myślicie dlaczego?? Może ktoś z Was zna odpowiedź i chętnie się podzieli?

 Już wkrótce powiem Wam co na ten temat możemy znaleźć w rzeczonym poradniku... Jesteście ciekawi??


Ciesze się, że mogłam ugościć Cię w swoim "Zatracającym się" świecie. 
 Będzie mi bardzo miło przeczytać kilka Twoich słów pozostawionych w komentarzu.


10 komentarzy:

  1. Ja bym nie wpuściła obcych, znając siebie zamknęłabym im drzwi przed nosem bo tyle się słyszy o tym jak napadają. No ale to nie o tym. Ja wierzę aczkolwiek trochę się odsunęłam od Kościoła i Boga. Zapominam o modlitwie o tym by pójść na mszę. Pogubiłam się w tym wszystkim i chyba potrzebuje czasu by się odnaleźć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka osób z mojej rodziny pyta mnie dlaczego w ogóle zaczęłam z nimi rozmawiać. Nie wiem, może przez to, że są tak pięknymi ludźmi, że od razu wzbudzili we mnie zaufanie. Może to z potrzeby rozmowy i kontaktu z innymi ludźmi niż mąż i córka. Sądzę, że mają świadomość tego, że nie przejdę na ich stronę mocy, bo w wielu kwestiach się nie zgadzamy, ale tak miło się rozmawia...

      Usuń
  2. W tych poradnikach lubią przekręcać/wymyślać/zmieniać cytaty z biblii, dlatego chyba nie jestem ciekawa.
    Mimo wszystko rozumiem Cię, bo do nas też przychodzą świadkowie, czasem utną sobie konwersację z moim dziadkiem (nie wpuszcza ich do domu). I rzeczywiście ciężko, że tak brzydko powiem "się ich pozbyć".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście publikując post z odpowiedzią, porównam tekst z żółtej książeczki z Pismem Świętym. Wg mnie nie ma nic strasznego w zgłębianiu wiedzy na temat innych religii, przecież wiedzę tą otrzymujemy nawet w szkole.

      Usuń
    2. To jasne, że nie ma nic złego, sama interesuję się innymi religiami, głównie islamem. Żeby wypowiedzieć się na dany temat, warto go najpierw go dobrze poznać.

      Usuń
    3. Hmmm, nie zamierzam wypowiadać się na temat całej religii tylko kilku drobnych tematów, a myślę, że wystarczająco dobrze wgłębiłam się w nie, żeby móc się wypowiedzieć.

      Usuń
  3. Sylwio, czyli jednak to byli Jehowi? Odradzam jakichkolwiek rozmów z nimi. Ponieważ nawet do rozmów tych dialogów zaliczyć nie wolno. Mają jedyny cel - nie ewangelizacji, a przeprowadzenia do swojej sekty, jak największej liczby osób. Nie interesuje ich co Ty masz do powiedzenia. Wiem, bo kiedyś też próbowałam z nimi "rozmawiać" i w Kazachstanie i tutaj w Polsce i wszędzie są tacy sami. To nawet nie religia - tylko sekta. Jeżeli chodzi o biblię - nie musimy czytać ulotek/broszurek na temat "czego ona uczy". To jest słowo Boże, i Bóg przemawia do każdego z osobna. Wystarczy tylko zacząć poznawać słowo - Biblię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Jehowi. Ale spokojnie, pozostanę przy swojej wierze, natomiast chcę się wypowiedzieć w kontekście tej książeczki jak ja to widzę, nie potępiając w żaden sposób tamtej religii, ale też nie chwaląc. Będę neutralna ;)

      Usuń
    2. Nie martwię się, czy zmienisz religię czy nie (dla mnie wiara nie zawsze idzie w parze z religią). To wybór każdego :) Tylko o to, że rozmowy z tymi osobami do niczego nie prowadzą, bo są zaprogromowani, jak roboty. Ja byłam ochrzczona w kościele katolickim, ślub, chrzest synka - też. Ale nie lubię identyfikować siebie, jako katoliczki - jestem chrześcijanką. I również mogę pójść do cerkwi prawosławnej, grekokatolickiej. Tylko szkoda, że nie w każdym z wymienionych świątyń jestem mile widziana, ponieważ jestem katoliczką :/

      Usuń
    3. Właśnie takie podejście innych religii ogromnie mnie drażni. Przecież jesteśmy równymi sobie ludźmi, wszyscy wierzymy w Boga, pewnie nawet tego samego, tylko trochę inaczej postrzeganego, dlaczego więc mamy być nieprzychylnie nastawieni do siebie? Dlaczego więc nie możemy wejść do innej świątyni pomodlić się... tego nie rozumiem zupełnie...

      Usuń