Ostatnio kiedy pisałam o relacjach Helenki z Tiną, wspomniałam, że Helenka w Tinie jest po prostu zakochana. Jej uwielbienie do naszego psiaka nie uległo zmianie, choć kto wie czy przypadkiem jednak jeszcze bardziej nie urosło w siłę. Tina przez Helenkę jest głaskana, przytulana, pieszczochana, ogląda jej łapy, uszy, oczy z ogromnym zdziwieniem i zachwytem, oczywiście wszystko pod kontrolą rodzicielską. Niestety odkąd Helenka stała się bardziej mobilna i goni psiaka na czworakach po całym mieszkaniu, zachowanie Tiny zmieniło się z obojętnego na uciekające - czym sprawiła jeszcze większą frajdę naszej córeczce.
Główną atrakcją naszego mieszkania stały się taż miski z wodą i jedzeniem naszego psiaka. O ile jedzenie jest szybko wyjadane, gdyż naszemu psiakowi wydaje się być bardzo atrakcyjne dla Heleni, o tyle woda jest w misce przez cały dzień. Jeśli udaje się Helence wykorzystać chwilę nieuwagi rodziców, to rączki od razu lądują w misce, są w niej zanurzane, a najlepszą zabawą pod słońcem okazuje się rozchlapywanie wody po całej kuchni. Nie pomaga zagradzanie drogi krzesłami - nie z takimi przeszkodami Helenka radziła sobie w życiu...
A Wy jak radzicie sobie ze zwierzęcymi miskami? Bo potrzebuję sprawdzoną metodę...
Ciesze się, że mogłam ugościć Cię w swoim "Zatracającym się" świecie.
Będzie mi bardzo miło przeczytać kilka Twoich słów pozostawionych w komentarzu.
Ha! Znam ten ból i niestety jeszcze nie odkryłam skutecznego sposobu jak sobie radzić z tym ;)
OdpowiedzUsuńJeśli uda Ci się odkryć przede mną, to podziel się proszę swoją metodą ;) Ja też będę o Tobie pamiętać :)
UsuńNie ma sprawy :) narazie mam sposób na karmę - stawiam na kanapie. Pies wskoczy, dzieć JESZCZE nie umie. A o wodę piszczy. Bo inaczej to bym musiała pół dnia stać z mopem nad miską i sprzątać ;)
UsuńNo właśnie nasza Tinka nie prosi... a chodzi pić dość często, więc miskę zawsze musi mieć pełną. I to jest ten ból...
UsuńMyślę że Helenka może do nas przyjechac i troche poprzytulać naszego czworonoga ciekawe czy by sie tak dał jak Tina:)
OdpowiedzUsuńOj Tina też się nie daje... ucieka, choć Wasz czworonóg większy znacznie. Z tym, że młodszy, to może bardziej chętny do zabawy.
UsuńNominowałam Cię do Liebster Award - szczegóły na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy ogromnie :) Cieszymy się, że komuś na tyle się podobamy, żeby otrzymać taką nominację :)
Usuń